Był pierwszy września, początek roku szkolnego. Wychowawczyni tegorocznych szóstoklasistów jak co roku stanęła przed swoimi uczniami, spojrzała na nich, przywitała się i powiedziała, że bardzo cieszy się, że ich widzi. To już ostatni rok jej ulubieńców w tej szkole. Podkreśliła, żeby pamiętali, że każdego z nich darzy taką samą sympatią i każdy co do jednego zasługuje w życiu na wszystko co najlepsze. Dzieci co prawda domyślały się, że to co mówi nauczycielka nie jest do końca prawdą, ale to kłamstwo szczególnie dotykało jednego z uczniów – siedzącego w pierwszej ławce, skulonego, zaniedbanego Marcina, którego jako jednego z nielicznych w klasie, naprawdę nie znosiła. Poznała go tak jak resztę uczniów w zeszłym roku szkolnym…
Liczba wyświetleń tego wpisu: 357