To jeden z tych dni rządzonych prawem Murphy’ego. To, co mogło pójść źle, poszło źle. Zaspałeś, spóźniłeś się na autobus, koledzy w pracy są okropnie irytujący, a szef od rana się czepia. Wreszcie wyczerpany – i oczywiście w parszywym humorze – wracasz do domu. Powieki same ci się zamykają i zbierasz się spać łóżka, żeby odpocząć po całym męczącym dniu.
Ocena wpisu
Liczba wyświetleń tego wpisu: 169